Większość transakcji sprzedaży realizowałem dla małych i średnich firm rodzinnych, jako, że to one po 30 latach od transformacji są najbardziej narażone na ryzyko braku sukcesji. We współpracy z klientami staram się odchodzić od stereotypowego bankiera inwestycyjnego z Wielkiej Czwórki. Jako, że większych tych firm to przedsiębiorstwa rodzinne, nasze relacje też muszą i wchodzą na inny poziom. Staję się dla Właścicieli consigliere, któremu warto i trzeba powiedzieć wszystko o biznesie, bo wszystko może mieć wpływ na transakcję.
Podczas pierwszych spotkań często mówię klientom, że jestem dostępny 24/7 co oczywiście jest odbierane z przymrużeniem oka, jednak w 100% później wykorzystywane. Rozumiem, jednak, że sprzedaż firmy rodzinnej lub pozyskanie do niej inwestora, często omawiana jest podczas niedzielnego obiadu, a nikt nie chce czekać do poniedziałku, aby omówić to ze swoim consigliere.